Przylaszczki w bluesowej chwili
Tuż nad zeszłorocznymi liśćmi. Tuż nad zimną jeszcze ziemią. Próbują przebić się do zimowych ciągle promieni światła. To nic, że już od dwóch lat stanowisko buchtują dziki, to nic, że okoliczne świerki wypadają. Ważne, że one mimo smutków wokół, ciągle wstają i pną się do góry. Kolejny zwiastun wiosny tej pierwszej, nowej każdego roku. Niebieskie oczy przylaszczek w zależności od światła zmieniają swoje źrenice. Im więcej słońca tym bardziej są liliowe, fioletowe nawet. Gdy chmury przykrywają źródło naszego światła i ciepła, ich płatki stają się niebieskie, szafirowe a czasem nieco granatowe. Świat patrzących z ziemi setek malutkich oczu. Pytających, co w tym roku, jak ze zdrowiem, co wokół. Oczy przylaszczek zaglądają w dusze błąkające się po lasach. W światy nadchodzące i krążące wokół nas. To kwiaty jakiejś przyziemnej nadziei.
Piękna przylaszczka, piękne zdjęcie, piękna broszka.