Wilgoć mokradeł, to ogromna wartość!!!
To właśnie dziś – Światowy Dzień Mokradeł
To synonim życia, bogactwa bioróżnorodności, zasobów wodnych, pochłaniania dwutlenku węgla, produktywności, ale też niezwykłości i tajemnic. Naturalne zbiorniki wodne to coś w rodzaju hamulców bezpieczeństwa. Parując uwalniają słodką wodę, podczas opadów ją magazynują, a w czasie suszy pozwalają nawadniać okolicę poprzez przenikanie w gruncie. Regulują w normalnych warunkach świat, w którym żyjemy. Wodne siedliska, to coś wyjątkowego. Wszędzie tam rodzi się życie. Na styku wody i lądu, tam gdzie pasy trzcin, oczeretów, pałki, gdzie woda przechodzi w bagno, a to przekształca się z czasem w ols, wszędzie tam bioróżnorodność przechodzi samą siebie. Tysiące lat temu, Polskę pokrywały nie tylko rozległe puszcze, ale też ogromne bagna. Od Mezopotamii do dziś każda cywilizacja przekształca rzeki, osusza, buduje kanały. Wydzieranie kolejnych fragmentów, daje w krótkim okresie czasu efekt dla ludzi, ale w perspektywie kolejnych pokoleń okazuje się, że zabieramy sobie i dzieciom zdolności akumulacyjne dwutlenku węgla i ograniczamy strasznie bioróżnorodność. Osuszone bagna i przekształcone w łąki dają tak długo polon jak długo nie zmineralizuje się torf zawarty w glebie. Czyli bardzo krótko, często mniej niż sto lat. Kilka dni temu, kolega z podstawówki przypomniał mi, że całe dzieciństwo łowił piskorze w kanałach pośród trzcinowisk i olsów. Dziś w tych kanałach nie ma już wody a piskorz stał się dość nagle gatunkiem ginącym. Nie potrzebował zbyt wiele. Mulisty ciek na skraju łąk. Z niewielkich cieków wycofały się już miętusy, a jelce przestały wchodzić na tarło na żwirowiska małych rzek w mojej okolicy. Znikają żaby trawne, a kumaki czy traszki nie są w stanie dojść do dorosłości właśnie z braku wody. Nawet powszechnie znany szczupak, bez wylewów wiosennych na nadrzeczne łąki pozbawiony jest tarlisk. Warto o tym wszystkim pamiętać właśnie dziś. Listę gatunków czy wręcz grup zwierząt ginących mógłbym pewnie ciągnąć przez wiele stron papieru, ale chodzi mi o refleksję, że warto zrozumieć unikalne procesy w siedliskach wodnych i chronić to co jeszcze zostało. Bez nich będzie nam bardzo trudno, a sama woda, choćby w Australii nazywana jest dziś błękitnym złotem.