Bielikowe drzewo
Jest takie drzewo, gdzieś na skraju Doliny Baryczy, na którym bardzo często siedzi bielik, lub dwa bieliki. Bielikowe drzewo. Gdzieś na polu, w przestrzeni, którą każdego dnia przecinają setki, czasem tysiące gęsi i żurawi. Z tego drzewa wszystko widać. Kto gdzie poleciał, kto skąd wraca, kto z kim żeruje, na którym polu, czy jakieś auto jedzie i skąd. Bielikowy środek świata. Drzewo Haliaeetocentrycze. Wokół kręci się świat bielików. Do gniazda nie jest tak daleko, ale tam na skraju starych sosen może i jest bezpiecznie dla lęgów, za to widok marny. Gęsi tam raczej nie lecą, a jeśli już to bez zatrzymywania się i w wielkim pośpiechu. Może więcej jeleni, może czasem wilk, ale co bielikowi, bo olbrzymach. Z bielikowego drzewa wszędzie jest blisko. Jest odpowiednia liczba półek. Można pokrzyczeć, można potokować, można. Są takie miejsca, z których widać więcej. Trudno zazwyczaj na takie miejsce trafić, ale jak już się znajdzie, obserwacje nabierają smaku i koloru. Problem jedynie taki, że siedzisz jak na patelni i widzą Cię, (jeśli patrzą) wszyscy. Dlatego potrzebny jest dystans. Do siebie również. Wtedy widać najwięcej!