Październikowy świt stawu
Przyjechałem, gdy było jeszcze ciemno. Ze środka stawu dobiegały bardzo liczne głosy gęsi i żurawi. Klimat dźwiękowy trwał. Czekałem, aż kolejne stadka zaczną odrywać się od stawu. Staw zaczyna nawiedzać planowana susza. Woda jest spuszczana i odłowy tuż tuż. W końcu, kiedy słońce zaczęło gotować chmury na wschodzie, pierwsze żurawie wystartowały w niebo. Podnoszenie kluczy na wietrze daje wrażenie jakiejś ogromnej walki tych ptaków z gęstością powietrza. Kiedy już lecą wyżej powietrze zdaje się im bardziej sprzyjać. Setki ptaków wylatywało po długiej już nocy na żer. Żniwa kukurydziane trwają, a żurawie i gęsi korzystają z tego, co zostanie na ziemi. W pewnym momencie ku niebu wzleciały prawie wszystkie ptaki. Zaczął się balet, suita do której tańczyły całe zespoły. Żurawie, gęsi, śmieszki i czaple. Świat zawirował nad stawem. Właśnie na ten moment czekałem. To połączeniu głosu, koloru i baletu, zawsze sprawia mi radość. Ciszę z ptakami rozbijała mi co jakiś czas kanonada strzałów. Było to tak obce i trudne, że musiałem odjechać zanim na dobre słońce zawiesiło się ponad stawami.
Balet ptaków,karnawał zwierząt a w tle strzały,trudno zrozumieć po co i w jakim celu!?Kamera i aparat fotograficzny,to najlepszy sprzęt na polowania.Unicestwiając przyrodę,zabijamy cząstkę samych siebie!
Wolność nie zawsze idzie z rozumem