Rafa Koralkowa
Wystarczy położyć się na piaszczystej wydmie eolicznej i wpatrywać w magiczny świat chrobotków koralkowych. W szarościach plech rodzą się czerwienie, niczym usta malowane pomadką Estée Lauder Pure Color Envy HI-Lustre. Kolory czerwone smagane silnym wiatrem przechodzącego frontu, co chwilę zmieniały się w kalejdoskopie pojawiających się nagle promieni słońca. Od przygaszonych, w rozproszonym świetle ciemnego boru, po jaskrawe czerwienie otwartej, słonecznej plaży. Zachwycałem się barwami, przyglądałem się niezwykłym kształtom. Czerwień w szarościach Kodaka prezentuje się idealnie. Tu na delikatnych ciałach chrobotków była esencją dzisiejszych barw. Zwykle krzycząca czerwień, tu zdawała się być eleganckim dodatkiem do zwykłego życia porostów. I kiedy myślałem już, że nic mnie nie zaskoczy kolorem na scenie przydrożnych raf koralkowych pojawił się biegacz fioletowy. Przystojny pan w smokingu z niebieskimi lamówkami i metalicznym fioletowym zaśpiewem. Czy można chcieć od kolorów więcej? To nic, że światła jednak nie było. Że nagle, że szybko, że trzeba leżeć by widzieć. Czasem warto patrzeć inaczej, choćby z pozycji mrówek, wtedy odkrywamy na nowo to, co już kiedyś dawno zaskoczyło nasze oczy.
Wyglądają jak usta Stallone.Okropnie droga ta pomadka, ale wydaje mi się, że to odcień defiant coral. Niesamowite ujęcia muszę przyznać. Robią wrażenie.