Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

niedziela

4

Sierpień

2019

0

W zaciszu wielkich strychów

_Q2A3294

Szukałem wypluwek do badań nad ssakami Doliny Łachy. Jak większość z Was zapewne wie, sowy nie trawią kości i sierści gryzoni, nietoperzy czy szkieletów ptaków, tylko usuwają je z żołądka w postaci wypluwek, czasem nazywanych zrzutkami. W środku, dla teriologów jest tu istny raj. Zachowane czaszki z zębami, żuchwy, czasem kości kończyn. Patrząc przez binokular można z powodzeniem po wzorach na zębach oznaczyć do gatunku norniki, myszy czy małe ssaki owadożerne – ryjówki, rzęsorki czy zębiełki. Od lat wraz z kolegami zbieramy takie materiały i z roku na rok otrzymujemy coraz więcej ciekawych informacji o drobnych ssakach. Dodatkowym plusem jest to, że sowy łapią ssaki dość losowo, co pozwala na przypuszczenie o prawie całym składzie drobnej teriofauny na danym terenie. Podczas odwiedzania kościołów, spichlerzy, wielkich stodół zdarza się i to wcale nie tak rzadko spotkanie z właścicielem wypluwek. Na fotografii płomykówka czekająca na zmrok w kościele, w Smogorzewie Wielkim w gminie Wińsko. Dla takich widoków warto drapać się na wysokie wieże, kluczyć między belkami starych, często kilkusetletnich więźb czy przeciskać się przez jakieś wąskie szczeliny między starymi deskami. Wartością dodaną jest nauka historii sztuki, bo wiele z tych więźb dachowych to arcydzieła ciesielskie, do tego stopnia, że niektóre układy są tylko w kilku kościołach w Polsce. Zawsze też, rodzi się pytanie jak oni kiedyś transportowali wielkie bele, tak wysoko. Wielokrążki i dźwignie Archimedesa, wyliczenia Pitagorasa czy w końcu geografia dawnych uczonych pozwalająca na takie posadowienie budowli, by miało znaczenie światło słoneczne przechodzące przez luki w murach czy oknach.  Z ciekawych rzeczy warto dodać, że gdy odwiedzi się kilka, kilkanaście kościołów, to okazuje się, że wieże są tak zbudowane, że z jednej widać kolejną, lub kilka. Miało to kiedyś znaczenie by dawać sobie znać o niebezpieczeństwach. Nie wiem czy do tych smsów wieżowych wykorzystywano ogień, lustra czy flagi, ale zawsze łatwiej można było poinformować sąsiadów o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Ile to przy okazji sowy, można snuć myśli, doczytywać książek i cieszyć się widokiem, z którego korzystają płomykówki, pustułki, czy jerzyki. Dodam tylko, że pod dachem zdarzy się czasem kolonia lęgowa nietoperzy, a jesienią ciągną tu tysiące złotooków.

Obrazy

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.