Błotniakowe SPA
Niewiele jest ptaków drapieżnych, tak bardzo związanych z płytkimi, błotnymi siedliskami. Jednym z nich jest błotniak stawowy. Pracowałem w jednym z naszych fundacyjnych rezerwatów i kątem oka obserwowałem jak przez cały ranek błotniak nosił łodygi trzcin na gniazdo. Byliśmy od siebie dość daleko. On robił swoje, ja swoje, wiedząc, że nie należy wchodzić na jego budowę. W pewnym momencie, po ciężkiej pracy błotniak przysiadł nad niewielkim zagłębieniem w łące i zaczął poranną toaletę. Muskał pióra, odpoczywał, wracał do piórowego fryzjerstwa. W pewnym momencie poprawił cały swój strój gwałtownym potrząsaniem. Jego dotychczas gładki wygląd zamienił się w labirynt z piór. Wymieszały się kolory, pióra straciły swoje miejsce. Zobaczyłem w nim kogoś innego. Z rzeźby antycznej, smukłej i wyraźnej, klasycznej w jednej chwili powstało dzieło jakiegoś modernistycznego twórcy, który w zieleni łąki pozostawił ideę, a nie rzeczywistość. Oczywiście trwało to sekundę, po czym, po dość długim SPA nasz bohater zerwał się na zawołanie swojej samicy i wrócił do noszenia trzcin. Czas teraz goni, za chwilę będą jaja.