Srokosz i Karawaka
Czy są czatownie srokoszy, które mogą trwać latami? Wygląda na to, że tak. Srokosza po raz pierwszy w życiu widziałem w podobnym miejscu. Siedział na krzyżu, z którego zrobił sobie swoją czatownię. Dane historyczne wskazują, że 7 kapliczek z Doliny Łachy wzniesiono w 1701 roku. Prowadziły one z Klasztoru Karmelitów w Głębowicach (Gross Strenz) do Kaplicy Matki Bożej Bolesnej w Trzcinicy Wołowskiej (Klein Strenz) w miejscu, gdzie miał powstać erem. Skończyło się na zbudowaniu dużej kaplicy na szczycie morenowego wzgórza i siedmiu mniejszych nawiązujących do Siedmiu Boleści Matki Bożej. Każda z kapliczek jest/była zwieńczona krzyżem cholerycznym, zwanym Karawaką. Wierzono, że skoro taki krzyż (pochodzący od chrześcijan wschodnich) uratował hiszpańską Caravacę przed zarazą to i uratuje inne miejscowości w Europie. Cholera i inne zarazy rozlewały się w Europie wielkimi epidemiami. Nasz srokosz również siedzi na Karawace, ale dolne ramię odleciało. W końcu to już ponad 300 lat historii nosi na sobie ten kawałek żelaza. Karawaka zawsze ma dwie (czasem więcej) poziome poprzeczki. Co ciekawe od 300 lat srokosz może polować z tego punktu. Czy zawsze był w dolinie Łachy, tego do końca nie wiem. Dawny zoolog Pax w 1925 sugerował, że ten gatunek mocno obniżył swą liczebność na przestrzeni poprzednich stu lat. Patrząc jednak na stare mapy, na charakter doliny i mozaikę środowisk jestem gotów zaryzykować, że ta czatownia na krzyżu trwa już nieprzerwanie od trzystu osiemnastu lat. Czynna ochrona srokosza w dolinie Łachy, ma jak widać solidne fundamenty.