Uważne w zimowej sukni
Poprzebierały się sarny na jesień. Zrzuciły letnie sukienki i wskoczyły w zimowe. Puchate, z niesamowitymi „twarzami” paradują po polach. Gubiły się w szarościach chmur, w czerniach roli i w brązie lasu. Śnieg ukazał na chwilę ich prawdziwe zimowe piękno. Mogłyby się nawet poprzyglądać we własnych lustrach, ale nie są żyrafami. Za to mogą sobie błyskać lusterkami i dawać znaki. Zajęte żerowaniem łatwiej dostrzegają nagły ruch białej plamy i szybciej reagują ucieczką. Tak mówi teoria. Z praktyki wynika, że naszym okiem trudno dostrzec bodziec i wyzwoloną reakcję. Sarny przez tysiące lat ewoluowały i nabrały zachowań umożliwiających im przeżycie. Szybka reakcja na bodziec – lepiej uciec a potem się zastanawiać, nad przyczyną wywołującą bodziec. Z dystansu widać świat lepiej. Te akurat jakoś się mną nie przejmowały. Całą swoją uwagę poświęcały temu, co dzieje się w zakrzaczeniach. Krzyczące sójki, szum. Nie mam pojęcia co się działo w tarninach, ale wzbudziło to powszechny alert w otoczeniu. Podejrzewam, że jastrząb rozmawiał z sójką o kolacji – wspólnej…