Słońce już nisko nad ziemią
Listopad obrócił kulę ziemską dość mocno, tak że słońce z każdym dniem wisi coraz niżej. Kąt nachylenia Ziemi bardzo się zmienił od czerwcowego i słońca mamy nieco mniej. Mniejszy kąt oznacza mniejszy łuk zataczany przez słońce nad ziemią i tym samym krótszy dzień. Z drugiej strony dostajemy za to więcej pięknego, poziomego światła. Cienie stają się dłuższe i dłuższe, a oglądany przez nas świat wydaje się wtedy jakiś baśniowy. Nawet kolory nabierają więcej ciepłych barw. Wszystko pięknie, ale. W naszych szerokościach geograficznych przydałoby się nieco chłodniej. Więcej mgieł i wilgoci. Taki suchy listopad to jeden z objawów zmian klimatycznych, które jak się wydaje możemy jedynie obserwować. Przychodzą do nas jedne gatunki, odchodzą drugie. To wszystko, o czym uczyliśmy się w szkołach zaczynamy obserwować na przestrzeni lat, a nie wieków. Myślę, że każde działanie, które z naszej, ludzkiej strony spowoduje obniżanie globalnej temperatury wydaje się nie tylko pożądane, ale wręcz konieczne. Zastanawiam się ile asów na utrzymanie bioróżnorodności jest w rękach człowieka? Czy uda się je wykorzystać?