Odchodzące światy
Mozolnie, krok po kroku, racica za racicą, stopa za stopą, wyznaczoną przez miedzę ścieżką podążały dwa światy. Ostatnia szczęśliwa krowa i ostatnia nieszczęśliwa wdowa. Idą z nasłonecznionej łąki, pełnej świeżej trawy, gdzie obfitość jedzenia, wody i szczęścia zdaje się być niewyczerpana. Jest jak dzieciństwo w naszym życiu. Łąka-młodość pełna kwiatów, kolorów i niespodzianek. Feeria barw i zapachów. Nieograniczona wolność. Kiedy zbliża się wieczór wszystko zaczyna podlegać innym prawom. Po prostej pod górę. Czasem podbiega, czasem zatrzyma się, aby zakosztować czegoś, co ostało się na wspinającej się ku górze miedzy. Takie łapanie chwil. Szukanie przed nocą smaków z łąki. Żeby nie zapomnieć, żeby zachować w sobie choć trochę młodości. Krowa przystaje. Patrzy jak nowe w postaci traktora dotowanego ze środków UE pędzi obciążone pługiem i pięćdziesięcioprocentowym kredytem w kierunku łąki. Przystaje też wdowa, z niską emeryturą i żylakami, umęczona podejściem opiera się na jakimś kiju. Nie jest w stanie dogonić krowy. Nie jest już w stanie wrócić na łąkę. Obie zatrzymują się jakby chciały zapobiec temu, co zaraz się wydarzy. Jeszcze się obracają, patrzą jak nowy traktor zaoruje łąkę. Za rok będzie tu kukurydza, będę dziki z ASF, będzie większa dotacja, ale nie będzie tu już bociana i krowy. Wdowa też będzie musiała zostać w zawilgoconym domu, przy tureckim serialu. Po krótkim czasie postoju i refleksji nad życiem obydwie ruszają. Szaro już, słońce chowa się za dalekim horyzontem wzgórz. Krowa już nie poczeka. Biegnie rozpędzona jakby chciała szybko zmienić dotychczasowy świat. Jakby chciała uprzedzić swoją starość. Za nią coraz wolniej podąża stara kobieta. Widać, że każdy krok pod górę sprawia jej trudność. Obie wspinają się do ostatniego momentu ich życia. Do suchych wzgórz omiatanych silnym wiatrem, pyłów, które są wspomnieniami po twardych niegdyś skałach. Idą do odbitych w kamieniach zdjęć historii, do odcisków liści podobnych do zdjęć z albumu wdowy. Zamierzchła przeszłość geologiczna i zamierzchła przeszłość kobiety znaczona kolejnymi pokoleniami krów. Krowy nadal szybko biegną pod górę życia nie mając wielkiego wyboru. Wdowa idzie coraz wolniej, w sumie przez całe życie nie wiedziała, że ma wybór. Już prawie noc. Za granią wzgórza znika galopująca już krowa, po pewnym czasie znika też umęczona kobieta. Przychodzi noc. Życie jednak się nie zatrzymuje. Traktor nadal orze zieloną ciągle łąkę i oślepia okolicę nowoczesnymi diodami. Ciszę i spokój nocy rozcina ryk silnika, zapach kwiatów zamienia się w woń spalonego diesla. I tak odchodzą świat krowy i świat wdowy robiąc miejsce temu nowoczesnemu, szybkiemu, potrzebującemu sporo energii, mocy i przestrzeni. Kiedyś odejdzie traktor jak krowa wczoraj wieczorem i znów przyjdzie nowe. Jakie? Z pewnością inne. Wszystko, co jest inne od naszego dzieciństwa dla nas będzie gorsze. Dla młodych będzie dobre, bo to ich dzieciństwo. Obrazek, w którym zobaczyć można całe życie. Świat podążania, wbiegania i znikania.
Przepiękny tekst… Hm… Przemijanie…
Rozwaliłeś mnie, łzy mi podchodzą do oczu… Pięknie ująłeś dzisiejszy świat.
W całym tym pośpiechu dawno się nie widzieliśmy
Nie tylko zapach zaoranej ziemi można polubić Panie Krzysztofie. Ja najbardziej lubię zapach skoszonej trawy i po deszczu też. A zapach siana latem, a zapach suchych liści jesienią…. Oj, dużo tych zniewalających zapachów wokół.
Bardzo ciekawa literacka wizja. A te komentarze poniżej znamienne. Ludzie, jak widać, kompletnie nie czytają już książek, skoro nie rozumieją, że ktoś może puścić wodze fantazji i pod maską opisu ukryć swoje przemyślenia….
No właśnie. Piękny kawałek prozy.
I tutaj Trafiła Pani w punkt. Czytając post totalnie odleciałam, wczuwając się w krowę i we wdowę…jak to czytając książki. Komentarze też mnie powaliły. Ano, nadchodzi nowe!!!
Do Magga
To nie jest literacka wizja tylko rzeczywistość, nie trzeba czytać książek, wystarczyło mieć dziadków na wsi, by zrozumieć życie tej kobiety i przemyślenia Pana Krzysztofa. Są tak czytelne, że nie trzeba tłumaczyć komuś jak kozie na granicy. A komentarz z 20:21:30 dotyczył niejakiego obserwatora, a nie autora bloga.
Skąd pewność ze ciagnik i pług na kredyt? nie dokońca znam okolice, nawet na zdj załapały sie moje kawałki ziemi (jeden m.in z wschodzącym jęczmieniem za krową) i łąki nie orał a samosiewy zbóż to też róznica i też śmiem się kłócić z zapachem spalonego diesla a z zapachem świeżo zaoranej ziemi, dla mnie dużo lepszy zapach niz jakikolwiek zapach kwiatu
Nigdy nie ma pewności. Traktor znam. Opowieść jest pewnym przemyśleniem ogólnym. Pani i krowa jest tylko pretekstem do rozmyślań. Poza tym każdy zobaczy na fotografii coś innego. Na tym polega wolność w myśleniu i pisaniu.
a zapach zaoranej ziemi ma swój urok, który również bardzo lubię
To tylko współczuć takiego nosa i nie ma się czym chwalić. Jeden lubi córkę inny teściową.
Kobieta jest nieszczęśliwa, bo jest wdową, bo ma niską emeryturę. Ta kobieta będzie naprawdę nieszczęśliwa, kiedy tej krowy nie będzie miała, a uzmysłowi sobie to po jej sprzedaży, niestety. I też wiem jak kobieta żyjąca na wsi potem to przeżywa.
Skąd Pan wie, że kobieta jest nieszczęśliwa? Uważam, że kobieta ta będzie tak długo szczęśliwa póki będzie miała właśnie krowę. Zwierzę potrzebuje jej, a ona tego zwierzęcia.
wiem
O Autorze
Krzysztof Konieczny „iKris”. ur. 1974, przyrodnik, ornitolog. Czasem coś pisze. Autor artykułów naukowych i popularnonaukowych, książek. Na co dzień związany z Fundacją Przyrodniczą „pro Natura”. więcejPolecane artykuły
Co to za ptak?
Mamy jeszcze kalendarz – może ktoś chętny?
Jaki to ptak?
Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.