Krzyk
Czy żuraw krzycząc jest przerażony swoim egzystencjalnym położeniem jak bohater słynnego obrazu Muncha? Nie wydaje mi się. Ten nie niepokojony ptak krzyknął tylko do swojej rodziny i wrócił do spokojnego żerowania. Jednak krzyk żurawia z bliska działa bardzo emocjonalnie. Drżenie jego głosu przeszywa do środka cały organizm. Ucho naprawdę dostaje pakiet dźwięków nie do opisania. Błona bębenkowa drży i ma się wrażenie, że za chwilę pęknie i stracimy słuch. I tu nie tyle obraz Muncha ma swoją analogię, co słowa napisane przez tegoż malarza: „… moi przyjaciele szli dalej, a ja stałem tam i trząsłem się z wrażenia – poczułem nieskończony krzyk przepływający przez naturę…”. Artysta dostał czerwień nieba, ja dostałem krzyk żurawia. Czerwonawą otchłań wnętrza jego dzioba. Miałem wrażenie, że będę mógł zajrzeć do jego tchawicy. Czułem, że tam właśnie produkowany jest dźwięk, który płynie w powietrzu jak chmury przy zachodzącym słońcu. Mimo, że żuraw zamilkł drżenie jego głosu w moim ciele wydaje się być nieskończone. Wydaje się trwać, wibrować i być ciągle w mojej głowie. Ten krzyk żurawia mam już od 30 lat, a ostatni klangor, tuż koło ucha znów wzmocnił uczucie drżenia. Być może na kolejne lata.