Żuki pancerne
Wieczorem koło mojego nosa śmigały mało aerodynamiczne urządzenia. Wyglądały na ociężałe. Latały po prostych liniach trafiając w gałęzie i pnie drzew. Oj, pomyślałem sobie coś się dzieje. Kiedy rano pojawiłem się na pastwisku wszystko stało się jasne, choć zakamuflowane końskim nawozem. Statki powietrzne lądowały miękko w swoich ulubionych pryzmach, które jeszcze kilka dni wcześniej były generalnie trawą, trzciną, manną mielec i wszystkim, co można nazwać zielskiem. Cała ta bujna roślinność została poddana obróbce cieplnej i chemicznej w fabryce zwanej koniem. Taka fabryka, zwłaszcza, ta szczęśliwa z Fundacji Tara, chodzi po łące i zgryza. Zgryza, zgryza i oczywiście zgryza, a pancerne małe maszyny tylko czekają na produkty uboczne, niepotrzebne fabryce. Wtedy zaczyna się szał opancerzonych wozów bojowych, które jeżdżą po nierównościach pryzmy, drążą tunele i generalnie chowają się pod całym tym wysypiskiem legalnych odpadów z końskich faktorii. Przyznam, że fotografowanie żuków bojowych, z pięknie wypucowaną chityną nie jest takie proste. Żuki były jak konie! Te maszynki w zasadzie nie zatrzymują się. Kręcą się między kulami po wylądowaniu i myślą tylko jak zrobić sobie odpowiedni schowek na granicy ziemi i smrodu. Wszelkiej maści żuki gnojne ciągną z okolicy i korzystają z energii z odpadów. Taki recycling! Zderzenie małego, ale pancernego żuka z koniem ku mojemu zdziwieniu wygrywały te pierwsze. Koń pozostanie pluszakiem do głaskania, a żuk będzie zawsze pancerną maszyną. Będzie tym niezwykłym trybikiem w procesie krążenia węgla, ale też azotu i wielu innych pierwiastków, który przemieli zwracany środowisku koncentrat z roślin. Kto się cieszy z pojawu tych pięknych chrząszczy? Oczywiście czaple, bociany (jeśli trafią na wysyp), pójdźki a nawet borowce wielkie i sporo lądowych ssaków. Jeśli jest siedlisko i pokarm zwierzęta dadzą sobie radę. A my? A my powinniśmy zachowywać jak najwięcej siedlisk i robić sporo miejsca dla zwierząt!
A pamięta Pan piosenkę, którą śpiewały Wały Jagielońskie? Bardzo fajna.
,,Muszka plujka i żuczek gnojarek
Stanowili dość dobraną parę.
Ona była plujka, a on zwykły żuk
i żyli szczęśliwie, choć mu brakło nóg.
Muszka plujka i żuczek gnojarek
CO dzień rano wokół krowiej kupki odprawiali bale.
Ona była plujka, a on nie miał wujka,
A na dodatek jeszcze nie miał nóg ten żuk.
Muszka plujka i gnojarek żuczek –
Ona była wierna,
a on miał jeszcze parę innych suczek.
Miłosnej euforii szybko mijał czas,
Lecz to trwało krótko, bo zabił ich gaz.
Taka to historia, smutna, lecz prawdziwa.
Ona byłą plujka, on był stary dziwak.
Lecz skąd gaz pytacie, cień się plujki błąka.
Tak to słoń zawinił, bo drań puścił bąka. ”
Jakby co to jest tutaj
https://www.youtube.com/watch?v=6VqQxflkwVo
Pierwsze zdjęcie pocieszne.