W Trzcinicy trwa samotne wysiadywanie
Gdy samica poleciała pożerować, sprawdziłem co się dzieje w gnieździe. Samiec był dwa dni temu, ale krótko. Ona, nadal bielutka siedzi wytrwale na gnieździe. Dziś coś się jednak stało i samica poleciała pożerować dalej i na dłużej. Zdaje się, że głód zaczął jej doskwierać. Szybki wgląd do gniazda i już wiadomo, że samica nie udaje. Siedzi na trzech jajach. Czy coś się z nich wykluje? Zobaczymy, do końca wysiadywania około tygodnia. Nie dość, że byłby to późny lęg, to jeszcze nie wiadomo czy samotna samica radzi sobie z wysiadywaniem. Czas pokaże.
Piątka moich ulubionych maluchów rośnie jak na drożdżach. Straszne z nich głodomory. Są kapitalne. Jak dorosną i nic im się nie stanie to z radości strzelę sobie kielicha;-) Podglądanie ich od czasu do czasu jest wciągające.
Wystarczy poczytać. I cisza u Pyzy też widać jest i nawet na wieży kościelnej nic się nie dzieje.
Dlaczego nikt z ekologów się nie ustosunkuje do postów jakie znajdują się pod wyłączoną kamerą przy gnieździe w Woli Suchożebrskiej? Czytam te posty i robi się niezdrowa atmosfera i wrogością zalatuje do ekologów. Mógłby ktoś z ekologów napisać odpowiedź na zarzuty tam stawiane i posty i byłby spokój, w końcu to gniazdo było chyba kontrolowane. Ja się jednak nie nadaję na obserwatora , podglądam moje ulubione gniazda, przeliczam maluchy i się zmywam, nie chcę oglądać drastycznych scen, to nie dla mnie. A u Pana w podwórkowym gnieździe już coś jest, czy jeszcze cisza?
Pani Magdo, nie znam sprawy z Woli S. Cisza
A ratowanie gdy jest sam?
co to znaczy sam? Sarny małe zostawiane są same na wiele godzin. Wtedy są bezpieczne. A jak bocian wyleci/wyrzucą go z gniazda to musi to ocenić fachowiec. Nie ma jednej złotej reguły.
To akurat prawda, ale mnie interesuje Pańskie zdanie kiedy się przegina jeśli chodzi o bociany.
Każdy przypadek wymaga indywidualnej interpretacji. Ale zabieranie padłych piskląt z gniazda to już przerost środków nad realnością.
A kiedy według Pana się przegina?
Czasem się przegina. Choćby wieszanie budek dla pospolitych ptaków, bez zabezpieczeń przed dzięciołem. Zabieranie piskląt z lasu, podlotów. Zabieranie małych saren. Nie pomagamy zwierzakom, tylko łatamy swoje sumienie.
Ma Pan, może Pan podrzucać jedzenie to raz, a dwa zainstalował Pan siatkę, by w razie wypadnięcia z gniazda maluch się nie zabił, albo nie nadział na tyczki od pomidorów? Podglądam trzy bocianie gniazda i jestem zaniepokojona, że w gnieździe w Nowym Opolu bocianica w końcu wyrzuci piątego, najsłabszego z gniazda. Braciszkowie potrafią mu robala z dzioba wyjąć, jest najmniejszy i najsłabszy i nie potrafi walczyć o swoje. Gdy widziałam jak w Sokółce wyrzuciła malucha z gniazda scena drastyczna jak z horroru, emocje były i pomysł z Sokółki z zainstalowaniem pod gniazdem siatki jest super. Podobnie jak akcja zbierania sznurków, podobnie powinna być akcja rozpięcia siatek pod gniazdem, to uchroniłoby niejednego malucha od śmierci. W gnieździe w Nowym Opolu maluch jeszcze mamlał w dziobie skrawki foli, jak ktoś ich nie usunie to on w końcu to połknie i zdechnie. W Woli Suchożebrskiej wyłączono podgląd, może to i dobrze bo trudno patrzeć bez emocji jak maluch w upale całe dnie jest sam, a drugi martwy leży chyba na skraju gniazda. Mam mieszane uczucia co do instalowania kamer w gniazdach, bo właściwie czemu mają służyć? Jeśli ewentualnej pomocy to ok, ale jeśli tylko przypatrywaniu się to …po co? W końcu życie tych maluchów takie cudowne nie jest, tylko one same swoją bezbronnością, podobnie jak każde malutkie stworzenie wzbudzają w nas pozytywne emocje. Modlić się proszę tylko o słoneczną pogodę, bo dzisiaj tak je zmoczyło, że przykro było patrzeć.
Pani Magdo, niektóre bociany są wyrzucane przez rodziców, bo mają dużo pasożytów. Mało tego zdarza się, że dorosłe bociany zjadają swoje młode, to się nazywa kronizm. Oczywiście trzeba pomagać, ale nie wolno przeginać
Kocham bociany i je obserwuję.
Bardzo się martwię o Bielutką i jej dzieci ;-( to wielki szczęście , że trafiła na Pana
Tylko, że ja nie mam mocy by zmienić plany przyrody…
Dużo I niefortunnie może coś na nie pacnąć. A w bocianim gnieździe w Nowym Opolu idealna rodzina jest, tata, mama i piątka wiercipiątek, zwłaszcza jeden spać nie chce.
O!
Trafiła jak kulą w płot, w takiego amanta, nie dość, że zajęty i ma inną, to jeszcze ją zostawia na tak długo, no cóż tak jak w życiu. Ciężko jej będzie, wyżywić się samej i wysiadywać. Szkoda, by się zmarnowały, ale Pan coś wymyśli i pomoże Bielutkiej, w końcu na Pana parceli jest. Może dokarmiać ją, by jednak wysiadywała dłużej? A pod gniazdem pomidory na tyczkach są?
są
O Autorze
Krzysztof Konieczny „iKris”. ur. 1974, przyrodnik, ornitolog. Czasem coś pisze. Autor artykułów naukowych i popularnonaukowych, książek. Na co dzień związany z Fundacją Przyrodniczą „pro Natura”. więcejPolecane artykuły
Co to za ptak?
Mamy jeszcze kalendarz – może ktoś chętny?
Jaki to ptak?
Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.