Szczotka – punk’s not dead!!!
Z taką fryzurą to tylko w odpowiednim salonie można siedzieć, lub na koncercie gitarowej kapeli. A było tak: wilczomlecz błotny mienił się żółciami w zachodzącym słońcu. Zresztą tych wilczomleczy były setki opodal starorzecza w dolinie Odry. Coś kosmatego wyszło na Everest wilczomlecza. Trochę mnie zadziwiła, obróciła chitynową głowę w moją stronę jakby udawała, że na mnie patrzy. Włoski, które wychodziły spod kwiatka sprężynowały i dawały wrażenie jeszcze większego irokeza. Uśmiechnąłem się do siebie, bo w uszach zagrał mi punkowy zespół pamiętany jeszcze z liceum – Toy Dolls (piosenka Nellie the Elephant). Blisko mnie podeszły dwa kozły i nie przejmując się fotografującym obszczekały się srogo. A ona, wydaje mi się, że niedźwiedziówka kaja nie schodziła ze szczytu. Jednak nie zajadała się wilczomleczem, tylko jak gosposia rozsiadła się w swojej kuchni i stroiła na nocną imprezę. Włosy zafarbowane i na cukier. Czy punkową imprezę? Nie wiem. W sumie gdyby cukier zamienić na papiloty i gotować zupe, to i impreza mogłaby być inna. Już niedługo przekształci się w śliczną ćmę – kaję, nożówkę, gosposię…
Nie mam doświadczenia w kosmatych gąsienicach, ale mam nadzieję, że gatunek jest dobry.
Zauważyłam,a ja słuchałam w podstawówce Maanamu i Kaczmarskiego ,,Mury”, ale już nie słucham, a kochałam się w ,,wielkim jęzorze”- Micku Jagger
Ja się martwię o maluchy, by nie zmarzły.
Leje i po bzach. Szkoda boćków, co z nimi będzie? Nie martwi się Pan co z małymi?
Gąsienice są ciekawe w swej urodzie, ale motyl potem będzie piękny, wart sfotografowania. Serio Pan to słuchał? Ciekawe jak odbiera to dzisiejsza młodzież.:-)
słuchałem różnych rzeczy i nadal słucham, W LO na kasetach krążyły różne rzeczy
Jak będzie lało tydzień to będziemy się martwić