Jasność w ciemnicy!
Ile świeżości w tych kwiatach. Ile finezji i delikatności. Ile aksamitu! Wokół zbuchtowane liście, poryte przez dziki bruzdy i rowy. Wszystko w brązach, wszystko w odchodzących barwach jesieni i zimy. I w tym całym brudnym od ziemi anturażu jest ona! Piękna Hepatica! Przylaszczka rozbija swoją nowością i niewinnością ponury las. Nadaje mu smaku. Las w jednej chwili ożywa. Podnosi się z zimy. Chodzę tu od czterdziestu lat! I nie było jeszcze roku, abym nie zachwycił się pierwszymi przylaszczkami. Nic tak nie działa na wyobraźnię jak szafir, fiolet, i inne odcienie, które opanowują runo. Daje też zadumę i zastanowienie. Piękna przylaszczka w ciemnicy. Akurat na ten Wielki Tydzień.
Przyznam, że nigdy nie przyjrzałem im się z bliska. Cenię je bardzo za kolor i za to, że dzięki nim wiem, że wiosna już jest
Ładna metafora, chociaż ten nieostry drugi plan, z bogactwem brązów i beży, grą świateł i cieni wcale nie kojarzy mi się z ciemnicą. Piękna fotografia.