Przechytrzyć lisa
Zima trwa. Głodno i chłodno, a lis zmuszony jest do poszukiwania jedzenia w dzień i do tego na otwartych polach. O przebiegłości lisa napisano już wiele, wplątano w to kruka, a nawet ser. Dziś piszę o sytuacji odwrotnej. Pod okapem drzew spoglądałem na wałęsającego się po polu lisa. Przypomniało mi się, jak wiele lat temu udawałem (głosowo) małą myszkę (nie wzrokowo, bo jestem z tych większych), a głodny lis przyszedł do mnie na kilka metrów. I tak zdarzało się wielokrotnie, zwłaszcza, gdy na polu zalegał śnieg. Dziś znów poudawałem małego ssaka (piszę to i sam się uśmiecham z groteskowości sytuacji). Reakcja była dość szybka. Lis skręcił w moją stronę i korzystając z alei śródpolnej zbliżał się do myszki. Podbiegał, zatrzymywał się, a nawet galopował. Trochę się jednak zdziwił, gdy pod okapem drzew zauważył dwóch przyrodników. Zawahał się na chwilę i zniknął w przytulnych, starych wierzbach. Nie zawsze lis, czasem lisa.
Ale super fotka!
dzięki
Piękny jest. Niedawno obserwowałam przyczajonego w ogrodzie i obserwującego kurnik sąsiada. Ostrzegłam przed nim. Widziałam też przyczajonego w rowie przy drodze, a potem w lusterku zobaczyłam jak ostrożnie przechodzi przez jezdnię. Inteligentne zwierze. Zastanawiam się jak panie mogły kiedyś otulać się jego ogonem z łapkami dyndającymi pod brodą….okropność.