Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

wtorek

13

Luty

2018

0

Piekło nadało!

_Q2A9882

Czarcia miotła może być dla nas zaskakującym zjawiskiem. Zwłaszcza teraz, zimą, kiedy nie ma liści, te roślinne potworności mogą jednych przerażać, innych zachwycać, a pewnie 90% społeczeństwa może przechodzić obok nich i nie zwracać na takie drzewne fryzury uwagi. Czarcie miotły występują zarówno na drzewach iglastych jak i liściastych, ale brzozę jakoś szczególnie sobie upodobały. Choć w mojej okolicy, na Wzgórzach Strupińskich wiele czarcich mioteł jest na sosnach. Przyczyn tego zjawiska może być wiele. Mogą to być pasożytnicze grzyby, mogą być mutacje. Te ostatnie wywoływane są raczej przez jakieś wirusy, wiroidy czy fitoplazmy. Czyli coś, czego nie widzimy gołym okiem, a to coś sobie żyje w drzewach. Taki rezydent ogranicza wzrost pąków wierzchołkowych, i jednocześnie powoduje silny rozrost pąków bocznych. W przypadku brzozy takim czynnikiem jest grzyb Taphrina betulina. Czarne, kosmate stwory kołyszą się na drzewach przez wiele lat. Niektóre mogą tak sobie trwać ponad dwadzieścia wiosen. Są elementem krajobrazu i często, dodatkowo malują nam brzozowe landszafciki. Uprzedzam pytania i od razu powiem, że nie jest to nic złego. Widać i to przyrodzie jest potrzebne. Potrzebne jest też ludziom. Jak się okazuje, szkółkarze szczepią takie czarcie wyrośla z drzewek iglastych i tworzą nowe odmiany. Czego to ludzie nie przeszczepią? Mam wrażenie, że częściej widzę je nad morzem, ale i na Dolnym Śląsku czarci miot się zdarza.  Oby ich diabeł nie przykrył ogonem!

Obrazy

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.