Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

sobota

10

Luty

2018

0

W chowanego?

_95A0400

Bobrowy staw zamarzł w ostatnich mrozach. Zalany i podgryziony przez bobry dąb zaczął powoli usychać. Pod jego korą larwy chrząszczy znalazły swój dom. Na świeżym lodzie pojawiły się czerwono-brunatne odłamki kory. Każdy kawałeczek był nowy, prosto z linii produkcyjnej. Po drugiej stronie drzewa coś się działo. Oprócz charakterystycznego odgłosu kucia, pojawiły się lecące wióry.  Bardzo chciałem zobaczyć ten rębak do dębów, ale nie byłem w stanie podejść bliżej. Wokół lód. Stałem na malutkiej grobelce i ciekawość zżerała mnie coraz bardziej. I co z tego, że wiedziałem, kto tam może być. Ba, sądząc po sile uderzenia w grę wchodził tylko dzięcioł czarny lub pracownik ZUL. Drzewo na „Zulusa” było jednak za cienkie. To musiał być czarny cieśla. Tyle, że skryty jak diabli. Ale, ale…, no właśnie na każdego jest jakiś sposób. Poudawałem przez kilka sekund głos dzięcioła czarnego, oczywiście paszczą i dosłownie w ułamku sekundy pojawiała się głowa. Samica czarnego zmierzyła mnie, po czym wróciła do zajęć na mroźny dzień. Udawałem jeszcze przez chwilę dzięcioła, ale ona ignorowała mnie całkowicie. Za to na pobliskiej olszy wylądował samiec. Pokrzyczał na mnie traktując jak jakiegoś podlota. Rozdarł się na dolinę, spojrzał na samicę i po chwili obydwoje polecieli na kolejne drzewa zanurzone w bobrowym gospodarstwie. Zabawa w chowanego rozpoczęła się na nowo. Kto się bawił to wie, że nie sztuka się schować, sztuka to z ukrycia obserwować jak szukający się męczy. I to właśnie robiły dziś ze mną czarne dzięcioły. Nie odlatywały za daleko, żerowały, słyszałem je, wiedziałem za którym są drzewem, ale dziś całego dzięcioła, siedzącego na drzewie nie widziałem. Złośliwość żywych.

Bez kategorii Obrazy

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.