Przed nami wielkie zmiany
To niezwykłe, że perkozy są jeszcze w zimowych szatach, a już za chwilę pojawią się u nas w nowych garniturach. Czekam na wiosnę z utęsknieniem. Za oknem nie mam pięknej zimy, nie mam też wiosny. Jest coś w rodzaju nieustającego listopada. Brak słońca zaczyna już mnie trochę denerwować. Kradnę światło jak mogę, ale mam wrażenie, że żarówka dawno się spaliła. Trochę tej szarości rozświetlają ptaki i inne zwierzęta, które wnoszą w te szare dni coś niezwykłego. Lubię patrzeć, jak perkoz nie robi sobie nic z zimnej wody i co chwila nurkuje w poszukiwaniu ryb. Wiele w tym optymizmu i nadziei. Patrzenie na ptaki, te dzikie, pozwala patrzeć na wolne istoty. Decydują same i zależą od siebie. Nikt im nie mówi jak mają żyć. Nieprzywiązane, przystosowane i prawdziwe. Mają swój rytm, wiedzą kiedy przyodziać piękne pióra, potrafią odnajdować się na ziemi. Mają swoje miejsca, swoje powroty, przyloty. Za chwilę lęgi i wszystko nabierze znów kolorów. Oby tylko wystarczyło im miejsc do zakładania gniazd i wodzenia młodych.