Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

piątek

1

Grudzień

2017

1

Kurtyna w górę, balet niech trwa!

_95A7977

Przepraszam za oczywistość. Nic jednak, tak bardzo nie odcisnęło w muzyce ornitologicznego piękna jak „Jezioro łabędzie”. Zły Duch – Puchacz Bubo bubo i stado pięknych dziewczyn-łabędzi Cygnus (nie wiem czy olor czy cygnus). W zasadzie balet ten ilustrują łabędzie nieme, ale dlaczego nie mogą to być łabędzie krzykliwe? Czajkowski podróżował trochę po świecie i mógł widzieć nawet cztery gatunki łabędzi, a nawet pięć. Niemy wydaje się najbardziej trafiony, choć polowano wtedy na niego i wcale nie był tak liczny jak teraz. Krzykliwe wędrowały na południe i być może zobaczył jesienią stado tych ptaków na jeziorze, zresztą mógł usłyszeć i ich muzykę. Wykluczam czarnodziobe, choć mógł je widzieć. Mógł także zobaczyć trębacza w USA, ale wiedząc, że był w Nowym Jorku to prawdopodobieństwo takiej obserwacji znacznie maleje. Na starych widokówkach z okresu jego życia spotykam czasem hodowane przy pałacach łabędzie czarne i te być może mogły zagrać jakąś rolę. Tak czy inaczej dziewczyny zamieniano w ptaki jeszcze w Antyku, wiec Czajkowski mógł sobie pożenić dawne legendy z tym co, go zachwyciło nad wodą.  Pamiętając, że i Moskwa gdzie tworzył i Petersburg są dość blisko łabędzi krzykliwych, do tego sierpniowe pierzowiska mijane po drodze do Paryża, mogły zapaść w głowie Piotra IIjicza. Tego się już nie dowiem. Zresztą Czajkowski spędził trochę czasu nad Jeziorem Genewskim i tam też mógł coś zobaczyć. Najprościej (najprościej dla nas z Europy Środkowej i Zachodniej) zostać przy łabędziach niemych.

A sam balet? Zygfryd, intrygi Złego Ducha, podmiana jednej pięknej na drugą podobną i śmierć w falach jeziora, śmierć za miłość. Romantycznie, ale mało biologicznie. Łabędzie wcale nie są, aż takie monogamiczne. Raczej można tu mówić u niemych, o monogamii fakultatywnej. Jestem z jedną w danym sezonie. U krzykliwych zdarzał się i trzeci pomocnik do pary… Dziś łabędzie nie budzą już takich emocji jak 50 lat temu, kiedy były rzadkie. Mimo, że widzę je prawie każdego dnia, ciągle mnie zachwycają swoją bielą, elegancją i duchowością.

Gdy będziecie czytać ten wpis, posłuchajcie „Jeziora łabędzi” Czajkowskiego. Warto, choć powszechnie znane i częste jak łabędzie na polach rzepaku.

PS

Pomyślałem sobie, że w sumie mógłbym zagrać w tej sztuce. Z moimi zdolnościami tanecznymi i filigranowością chętnie zagrałbym jezioro…

Obrazy

1 Comment

  1. EWA

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.