Przebudzenie
Ciemna, gęsta od czerni noc. Wolno idę przez rozlewiska. Dłonie zanurzone już w zimowym chłodzie, twarz jeszcze w jesieniach. Przed starą wierzbą zamajaczyła czarna postać, która w tej samej chwili przedstawiła się tłukąc w wodę rowu swoją płaską kielnią. Cisza została przerwana ogromem przeszywającego trzasku. Powoli, noga za nogą szedłem w kierunku świecącej srebrnym światłem otwartej wody. Tam, wielkie majaczące statki stały na redzie dnia. Nieruchome, zakotwiczone. Wszystkie maszty dokładnie schowane. Przycupnąłem w ciemności i czekałem na świt. Około piątej kilka krzyków pojawiało się gdzieś na końcu srebra. Krzykliwe, jęczące głosy wolno budziły zaspany port. Dopiero za półtorej godziny zrobiło się gwarno. Łabędzie nieme jak za dotknięciem magicznej różdżki zaczęły głośno mruczeć, tysiące gęsi rozpoczęło poranek machaniem skrzydeł i kakofonią białoczelnych i zbożowych gęgów. Wreszcie kolejne statki wystawiły swoje długie maszty zakończone żółtoczarnymi banderami. W alfabecie morskim, to literka „I” lub „L”. Statki zaczęły płynąć. Rozpoczął się koncert krzykliwych. Syreny rozeszły się po okolicy. Wszystko napełniło się donośnym koncertem. Krzykiem! Wtórował im czasem samotny świstun i akompaniowała cicho sroka. Kilkaset metrów dalej zagrały im jeszcze budzące się żurawie. Wszyscy wykonawcy liczeni w setkach. Skład Wielkiej Orkiestry zagrał wielki utwór „Przebudzenie”. W jednej chwili wszystko się zakończyło. Pojawił się bielik, który podniósł całe towarzystwo.
6 Comments
Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.
Kurtyna poszła w górę?
….czyli na jutro. Rozumiem .;-)
…czyli jak?
czasem muszę zostawić coś dla siebie
I co było dalej….?
dalej było już tylko piękniej