Powidoki z dzieciństwa – kalejdoskop
Urządzenie optyczne, które fascynowało mnie, kiedy miałem pięć lat. Siadałem przed oknem, kręciłem papierową tubą i dziwiłem się symetrii. Czary! W powielanych trójkątach ukazywały się magiczne wzory. Wydawało mi się, że to urządzenie jest tak bardzo skomplikowane, że wykonanie wymaga specjalnych maszyn i niezwykłych narzędzi. Mój kalejdoskop przetrwał kilka dni, po czym go oczywiście rozebrałem i poznałem budowę urządzenia. Trzy lusterka, ustawione w graniastosłup prawidłowy. Dziurka z jednej strony, z drugiej matowe szkła, a między nimi kilka kolorowych szkiełek. Proste! Obrazy zmieniały mi się po każdym ruchu. Kręcąc, trzęsąc…. Czasem bardzo delikatnie przesuwałem rurką, aby uzyskać obrazek, który sobie planowałem. Skutek był różny. Pamiętam zieleń i miodowy brąz. Potem okazało się, że to z potłuczonych butelek po tanich winach. Tych akurat szkiełek było dużo. Czerwone i niebieskie były tylko po jednym. W końcu zrobiłem z kalejdoskopu obiektyw i wróciłem do fascynacji sprzed 38 lat. Patrzyłem na dotknięte przymrozkiem kwiaty dziewanny, kręciłem obiektywem, pochylałem i bawiłem się obrazami. Nie były tak matematyczne jak z abstrakcyjnych szkiełek, ale były jakimś takim bajkowym odbiciem rzeczywistości. Świat zaklęty w lustrach, ograniczony formą, a jednak tak bardzo, wręcz nieskończenie otwarty. Powielany, kopiowany. Zanikające światło gdzieś daleko w otchłani papierowej tuby. Piszę te słowa i zaglądam do baśniowego świata z dzieciństwa, które wtedy dawało poczucie nieskończonego kosmosu, optycznych możliwości. Dawało poczucie bycia w innym świecie. Egzotykę, której nie sposób odnaleźć w realnym życiu. Myślę, że dla pięciolatka kalejdoskop był środkiem lokomocji, który przenosił go dalej niż sięgała wtedy jego podstawowa wyobraźnia. To urządzenie dawało mi wtedy lekcję fizyki, malarstwa i trochę zapraszało do poszukiwań. Trochę przebudowany kalejdoskop pozostaje przy mnie od lat. I niech nie znika. Kilka lat temu podłączyłem kalejdoskop do camery obscury, było pięknie, ale brakowało trochę ostrości. Proszę nie kręcić monitorem, takie rzeczy dzieją się tylko między okiem a przyrodą.
Pytanie, czy nadal się je celebruje:) czy je:))
wszystko zależy od głodu
Bo to nieznane jest intrygujące a to co poznane… nie budzi już apetytu:)
zależy, są potrawy które je się całe życie
Bardzo ciekawe zdjęcia, można by zrobić wystawę takich prac. Czy ma Pan więcej ?
zbierają się
Piękne zdjęcia magicznego świata
Ciekawość świata to ciągle odkrywanie:) patrzenie na nowo:) a może czasem inaczej, na to co znane?:)
Ale chcemy by dla nas było jeszcze trochę nieznanego.
Takie obrazy cieszą oko i chciałoby się posmakować piękno. Drugi obraz od prawej i czwarty pięknie ukazuje wilgoć.
O Autorze
Krzysztof Konieczny „iKris”. ur. 1974, przyrodnik, ornitolog. Czasem coś pisze. Autor artykułów naukowych i popularnonaukowych, książek. Na co dzień związany z Fundacją Przyrodniczą „pro Natura”. więcejPolecane artykuły
Co to za ptak?
Mamy jeszcze kalendarz – może ktoś chętny?
Jaki to ptak?
Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.