Czas opieniek
Puszczański grzyb, charakterystyczny dla wilgotnych grądów i łęgów, choć bywa też w różnych innych siedliskach, a nawet w ogródkach. Opieńkę miodową podzielono na nowe gatunki, ale dziś nie o systematyce mykologicznej. Dziś o tym jak grzybnia opanowuje kolejne martwe pnie i pomaga w rozkładzie drewna na czynniki prostsze. Grzybnia opieniek w postaci ryzomorfów oplatających pnie potrafi wydzielać światło bioluminescencyjne w kolorze zielonym, trochę przypominającym kiczowate figurki sprzedawane na odpustach, które potrafią zaświecić. Zdarzało mi się w ciemną noc oglądać i takie cuda. O świetle opieńkowej grzybni wspominali górnicy (stemple w kopalni) i żołnierze z okopów wzmacnianych drewnem (tu przy okazji było to światełko nadziei). Właśnie teraz, tam gdzie nie zebrano owocników tysiące kapeluszy zaczyna zasłaniać całe pnie, kłody i butwiejące kloce. Las “kwitnie” grzybami. Zwłaszcza w takie deszczowe dni jak dziś, opieńki oblewają swym miodem dno bujnego lasu. Może się zdarzyć, że owocniki z jednego pnia są jednym osobnikiem. Może się zdarzyć, że grzybnia jednego osobnika może pokrywać kilka kilometrów kwadratowych. Będę to zawsze podkreślał, że grzyby jeszcze nas zaskoczą. Są tajemnicze, a my widzimy wierzchołek góry lodowej. Była era dinozaurów, era ludzi, czy będzie era grzybów?
Nie mogłam się oprzeć, aby nie przytoczyć tego zabawnego wiersza Brzechwy w całości.
Bo od kiedy przeczytałam ten wpis, to w uszach mi dźwięczy: “…opieniek jest maleńki,
a tu trzeba skakać na sążeń…”
Urokliwe fotografie i jak zwykle ciekawy opis.
No i zgadzam się z końcową refleksją, że grzyby przetrwają i pokonają nie tylko muchy:)
Król Borowik Prawdziwy szedł lasem
postukując swym jedynym obcasem,
a ze złości brunatny był cały,
bo go muchy okrutnie kąsały.
Tedy siadł uroczyście pod dębem
I rozkazał na alarm bić w bęben:
„Hej, grzyby, grzyby,
Przybywajcie do mojej siedziby,
Przybywajcie orężnymi pułkami,
Wyruszamy na wojnę z muchami”
Odezwały się pierwsze opieńki:
„Opieniek jest maleńki,
A tu trzeba skakać na sążeń,
Gdzie nam, królu, do takich dążeń?!”
Załkały serowiatki:
„My mamy maleńkie dziatki,
Wolimy życie spokojne,
Inne grzyby prowadź na wojnę”.
Zaszemrały modraczki:
„Mamy całkiem zniszczone fraczki,
Mamy buty wśród grzybów najstarsze,
Nie dla nas wojenne marsze”
Zastękały czubajki:
„Wpierw musimy wypalić fajki,
Wypalimy je, królu, do zimy,
W zimie z tobą na wojnę ruszymy”.
A król siedzi niezmiennie pod dębem,
Każe znowu na alarm bić w bęben:
„Przybywajcie, pieczarki, maślaki,
Trufle, gąski, purchawki, koźlaki,
Bedłki, rydze, bielaki i smardze,
Przybywajcie, bo tchórzami gardzę!”
Ledwo rzekł to, wtem patrzy, a z boru
Maszeruje pułk muchomorów:
„Przychodzimy z muchami wojować,
Ty nas, królu, na wojnę prowadź!”
Wojowały grzybowe zuchy,
Pokonały aż cztery muchy,
Król Borowik winszował im szczerze
I dał wszystkim po grzybowym orderze.
Chciałoby się wejść w zdjęcie tzn. znaleźć się tam. ,,Lekcja” na szóstkę