Żaglowce sporofitowe
Pierwsze skojarzenie ze słowem paproć? Być może odpowiedzieliście sobie: las, kwiat paproci, rzadziej pewnie paprotnik, roślina niższa… Ciekaw jestem, czy ktoś pomyślał sobie: woda, pływająca, tafla wody…. Od bardzo dawna fascynuje mnie paproć wodna o egzotycznej nazwie salwinia pływająca Salvinia natans. Kiedy pierwszy raz usłyszałem, że paproć może pływać po powierzchni pomyślałem sobie o czymś pokroju narecznicy. Na szczęście, to było w szkole podstawowej i weryfikacja w terenie szybko mnie wyprostowała. Niesamowita jest powtarzalność tych roślin. Osobniki, jeden przy drugim, tworzą rodzaj nawodnego dywanu. Ma się wrażenie, że można by po takim zielonym kobiercu chodzić. Roślina ta nie ma w dodatku korzeni, choć jeden z liści tworzy w okółku, tworzy coś w rodzaju „korzonka”. Reszta liści asymiluje i pokryta jest brodaweczkami z włosami. To sposób na utrzymywanie się na powierzchni. Chodzi o zatrzymanie powietrza między włoskami. Po deszczu, włoski zatrzymują kropelki wilgoci. Teraz pod liśćmi można zobaczyć małe kuleczki. To sporokarpia z zarodnikami. Przez zimę poleżą na dnie, a wiosną same już zarodniki wypłyną na powierzchnię i wszystko zacznie się od nowa. Można ją oglądać na starorzeczach Odry i Wisły, Sanu oraz na stawach na Dolnym i Górnym Śląsku i na pogórzach. To ostatnie tygodnie by ją zobaczyć. Kwiatu proszę nie szukać, bo to nie jest roślina kwiatowa. Taka salwinia pływa sobie jak mały żaglowiec po powierzchni wody gnana wiatrem we wszystkie strony. Mały, zielony żaglowiec z grotem, fokiem, bezanem, czasem z genuą. Lekko rozdęte listki przypominać mogą spinaker. Oczywiście wszystko w skali salwiniowej.
Śliczne. Gotowa rzeźba na wodzie:) I znowu pierwszy raz widzę. A może to tylko moje nieuważne patrzenie. Będę się rozglądać, może się uda znaleźć. Ta natura jest niezmierna:)