Co mu się na głowie powyrabiało?
Piękny, żywotny koziołek w towarzystwie kobiet. Akurat w tym sezonie parostki wyglądają tak a nie inaczej. Czy to oznacza, że powinien być wyeliminowany? Mam wątpliwości. Nie chcę dyskutować o myślistwie. Chodzi mi tylko o to, czy człowiek może zastąpić losowość. Pytanie brzmi także jak to się ma do rzeczywistości, do badań naukowych itd. Widziałem w tym roku koziołka ze sztywną nogą, który kopulował. Widuję tego kozła od 3 lat, w tym samym rewirze. To, że nogę ma uszkodzoną nie wycina go z populacji. Jak widać, jego geny każdego roku są przekazywane. Kiedy populacja regulowana jest przez drapieżniki, sprawa rozstrzyga się sama. Kiedy decyduje człowiek, może się okazać, że mieszamy w genach i idziemy ślepą uliczką. Taka myśl. Myślę sobie, że to jest pytanie o odpowiedzialność za podejmowanie decyzji o ingerencji w środowisku. Nie mając wiedzy, nie znając konsekwencji można narobić dużego ambarasu. A kozioł? Doskonale poradził sobie w głębokiej wodzie i z przyległościami pomaszerował na lepsze pastwiska.
No własnie, mieć wątpliwości to dobra rzecz. Lepsza niż mieć pewność, choć nie koniecznie racje. To są jednak zwierzęta, które żyją w naturze, a wiele im się przytrafia o czym nie mamy pojęcia. Widzimy tylko urywki z ich pięknego i dzikiego życia.
Nie wiem czy zawsze myśliwi mają rację. Czy to co robią jest uzasadnione i sensowne, czy bardziej podyktowane emocjami. Ja tego nie wiem, nie chciałabym ani oceniać myśliwego ani koziołka.
Selekcja ma za zadanie eliminację sztuk, które mogą przenosić wadliwe geny. Do odstrzału idą np perukarze, które mają zaburzoną gospodarkę hormonalną, zazwyczaj przez uszkodzenia jąder. Co ma uszkodzenie mechaniczne do genów które są przekazywane? Nie ważne, ważniejsze jest to, że perukarz znajdzie swoje miejsce w pokoiku myśliwskim i da trochę adrenaliny myśliwemu.
Przyglądałam się danielom z zamkniętego chowu. W jednym ze stad pojawiał się problem zaburzeń hormonalnych. Byki miały zdeformowane poroże, a łanie rozregulowany cykl rozrodczy. Część matek rodzila z opóźnieniem, w sierpniu. Prawdopodobnie było to spowodowane specyficznymi warunkami panującymi na tej fermie. Hodowla była pod kontrolą ludzi, zamknięta, a jednak nie zupełnie sterowana. Nawet w takich warunkach ciężko zlokalizować problem, a co dopiero w naturze.
PS.Mam parostki z Waszej łąki w Głębowicach, całkiem inne niż te u nas. Widać po nich też więcej walk kozłów. Ciesze się, że mam takie pamiątkowe trofeum z wolontariatu
Myśliwi z całą pewnością niekoniecznie racje mają Może mają, ale niezupełnie rozumiem czym się kierują i dziękuję, że Pani to tak wprost opisała. Według mnie imponują sobie nawzajem, mają i rozrywkę i wyżerkę.