Pożegnałem dziś swoje bociany
Wygląda na to, że poleciały. Poleciały w daleką podróż ku Afryce. Trochę jestem zaniepokojony, bo para gnieżdżąca się u mnie na podwórku, do lęgów przystąpiła bardzo późno. Młody nauczył się latać dopiero tydzień temu. Bardzo mocno karmiony przez dwójkę rodziców szybko jednak nabierał sił i radził sobie dobrze na żerowiskach, gdzie sam zdobywał pokarm polując na prostoskrzydłe. Wczorajszą noc spędził na gnieździe, a rodzice odpoczywali na ulicznych lampach. Dziś rano już ich nie było. Poszedłem przed chwilą sprawdzić jeszcze, czy młody nie wrócił na gniazdo, lub na słupach nie siedzą dorosłe. Pusto. Wygląda na to, że poleciały. Trzymam kciuki i już nie mogę się doczekać nowego sezonu. Będzie też trochę ciszy. W każdy ranek słyszałem bociani klekot. Dziś było już cicho.
Czas odlotów to również czas bocianich problemów. Właśnie teraz dochodzi do kolizji, zderzeń z liniami energetycznymi, porażeniem na przełącznikach. Jeżeli spotkacie się z bocianimi problemami i nie będziecie wiedzieli co zrobić, dzwonicie na naszą infolinię 0801 BOCIAN. Razem spróbujemy znaleźć najlepsze rozwiązanie. Infolinię prowadzi Fundacja Przyrodnicza “pro Natura” i Grupa Energa.
Czas wędrówek to również doskonały moment do odczytywania obrączek na bocianich nogach. Warto przeglądać żerujące stada i odczytywać obrączki. Być może dowiemy się czegoś, co nas wszystkich ornitologicznie zaskoczy. Informacje o zaobrączkowanych bocianach zgłaszamy do POLRINGU http://ring.stornit.gda.pl/ , bazy znakowanych ptaków, prowadzonej przez Krajową Centralę Obrączkarską Stacji Ornitologicznej w Gdańsku.
Przejeżdżałam dzisiaj przez gminę Janów (podlaskie) i bociany jeszcze chodzą po łąkach.
W gminie Czarna Białostocka (bardziej na południe) po 15 sierpnia bocianów już nie ma; 13 sierpnia był już bociani sejmik w Nowodworcach (za Wasilkowem) i zrobiło się pusto.
Smutek się dziś czuje na blogu. Myślałam, że ktoś umarł, smutny tytuł sugerował najgorsze. Będzie smutno, nie tylko cicho. Do zwierząt i ich odgłosów można nie tylko się przyzwyczaić, ale też uzależnić od nich. Kiedyś stałam na przystanku w szczerym polu między Szczawnicą i Nowym Targiem, a za wiatą przystanku chyba sto bocianów i ja. Było mi nieswojo, bo wiadomo, że koniec lata blisko i ta sceneria, niby ciekawy widok, ale sam w sobie smutny. Kochany bociek, zdjęcie ciekawe, jeszcze takiego nie widziałam. My Polacy kochamy te ptaki, z utęsknieniem wypatrujemy i cieszymy się ich widokiem. Wzruszający dzisiaj tekst i zdjęcie.
Smutno,że młody nie do końca przygotowany. Wesoło, że kręci się. Tak ma być. Przyroda ma swój rytm.