Patrzyłem dziś w niebo
Tak to prawda.Patrzyłem dziś w niebo, tuż z nad ziemi. Byłem na wielkiej łące. W dolinie dużej rzeki, gdzieś w zlewni Odry. Wielkie płaty czosnku kątowego urzekały swoim liliowym kolorem, który wraz z zachodzącym słońcem nabierał wyrazu. Pełno trzmieli, motyle, odzywająca się w pobliżu pokląskwa, krzyczące żurawie i skrzecząca w drzewach wilga. Gorący wiatr falował łanami tych niezwykłych roślin, a w powietrzu rozchodził się delikatny zapach czosnku z domieszką słodyczy miodu. Delikatna woń, ciepło i powiewy wiatru, trochę mnie poruszyły. Fotografowałem krążąc ze statywem po błoniach i dopiero, gdy się położyłem i spojrzałem na kwiatostany czosnku okiem skaczącej obok żaby moczarowej doznałem małego szoku. Na tle niebieskiego nieba pojawił się las wielkich tajemniczych roślin, które górowały mi nad głową. Słyszałem bzyczenie trzmieli i tkwiłem w zapachu po czubek nosa i jeszcze wyżej. Niezwykła chwila, zatrzymanie w czasie, wyłącznie. Nie mam pojęcia ile minęło czasu, ale nie chciałem już robić kolejnych fotografii. Widok strzelistych łodyg, trochę gotyckich kierował mnie prosto w chmury. Białe cumulusy, które czasem podróżowały po niebie. Moje myśli wsiadały na kolejne chmury i płynęły, w różne światy. W nowe plany, dylematy, rozterki. Biegły w przyszłość ochrony przyrody, w bogactwo bioróżnorodności. Wiatr falował kulami czosnku i rozbijał kolejne myśli jak bańki mydlane. Nad głową przeleciała jeszcze jakaś rusałka, jakaś przeplatka, jakiś przestrojnik, kolejny trzmiel, dwa żurawie, kolejna myśl i na koniec pokląskwa… i więcej już nic nie musiało lecieć. Czas poleciał w swoją stronę, ja poleciałem w swoją i już w ciemnościach wróciłem do rzeczywistości.
Świat do góry nogami…gdyby tak to zdjęcie odwrócić? Patrząc kręci mi się w głowie.
A może czasem warto spoglądać w niebo i widzieć tam swoje marzenia? Widzieć je w biegnących chmurach i realizować?
być może