Wielkie żarcie…
W jednej chwili wszystkie stadia. Gołąbek zielonawy ukazał całe swoje krótkie życie, na przykładzie kilku osobników. Deszcz przedzierał się przez zwarty parasol z liści grabów. Skąpe runo, bez przeszkód pozwalało dostrzec piękne osobniki gołąbków zielonawych. Podchodząc bliżej zobaczyłem całą historię doczesnego życia jednego gatunku. Wychodzące z liści młode, krągłe osobniki, które nieświadome swego losu wypełniały się wodą i rozwijały swoje kapelusze. Od góry zielonawe, czasem grynszpanowe, (choć to nie gołąbki grynszpanowe, czyli białozielonawe), spękane przypominające patynę miedzi. Oczywiście grynszpan to sól miedzi z kwasem octowym i kolor, który daje znany jest z wielu zastosowań. Kolejne osobniki, sądząc po wieku podlegały pewnej regule. Kapelusz wygięty w dół, kapelusz unoszący się, kapelusz mocno wznoszący się ku górze, kapelusz gryziony, kapelusz nadgryziony, pół kapelusza, kapelusz wygryziony, kapelusz upadły, kapelusz znikający. Grabina, w której byłem zazwyczaj była ciacha i pusta, na dnie lasu poza liśćmi działo się niewiele. Ale nie dziś! Deszcz wygonił z ukryć dziesiątki pomrowów czarniawych, które ślizgały się po mokrych liściach i sunęły prosto do wielkich kapeluszy i pochłaniały je na moich oczach. Zwłaszcza delikatne blaszki hymenoforu. Brakowało tylko dźwięków, ale wyobraźnia podpowiadała wielkie chrupanie, odgłosy sortowni żwiru i wszystkie głosy związane z gryzieniem. Niektóre najedzone wspinały się na drzewa, inne skupiały się na uprawianiu seksu. Las opanowały te bezdomne istoty i poddały terrorowi wszelkie grzyby kapeluszowe. Kozaki grabowe również nie miały tu łatwego życia.. Klękając, czy kładąc się do wykonania fotografii czułem, że po dłuższej chwili też by mnie zjadły. Tarki uruchomione, pracowały jak silniki w maszynowni wielkiego statku. Gołąbki zielonawe, które spieszyły się, by rozsypać zarodniki, były tylko krótkim etapem w życiu pomrowów czarniawych. Następne pokolenie ślimaków z pewnością skorzysta z następnego pokolenia gołąbków. Kolej rzeczy, ale wielkie żarcie zrobiło na mnie wrażenie. Pod wrażeniem były też żuki, które wyglądały jak psy czekające na odpady z pańskiego stołu królujących tu ślimaków.
Czyli wymaga to cierpliwości od Człowieka jeśli wszystkie te etapy chce zobaczyć, chyba, że wie co ile trwa to może można odejść i wrócić na kolejne fotografie?
można patrzeć naraz na 10 grzybów w różnych stadiach i zobaczyć proces na wielu przykładach
Ciekawi mnie czy te czarne stwory szybko zjadają grzyba, czy to trwa w długich minutach, godzinie aż go skonsumują?
W godzinach, choć niektóre fragmenty znikają w minutach