Pomarańcza i rzeżucha – a może tak dyktando?
Na młace niskoturzycowej, pod czyżnią tarninową, rozkwitły rzeżuchy łąkowe. Świerszczak gotował się do nokturnów na źdźble trzciny, która nurzała się wierzchołkiem w rwącym nurcie strumienia. Pomarańcza Słońca zawisła nad Wzgórzami Wińskimi i wolno opadała w dolinę Odry. Z pobliskiej wieży kościelnej wrzeszczała płomykówka, która wybierała się na rzęsorki rzeczki nad rzeką Łachą. Znad łęgu dobiegał cichy, chrumkający głos ciągnących słonek. Rzeżucha w pomarańczach szykowała się do zbliżającej się ciemności. Bażant zdążył jeszcze huknąć przed zmierzchem, gdy na niebie pojawiły się borowce wielkie. W pobliżu łęgowych zadrzewień kręciły się mniejsze nietoperze. Czyżby to nocek Alkatoe wyleciał na nocny łów, a może mroczki z karlikami poszukują meszek i komarów? Jakiś duży owad przeleciał nad polną drogą. Nie czas jednak na borodzieja cieślę, dyląża garbarza czy wałkarza lipczyka. Może to jednak nie chrząszcz, lecz szerszeń zmierzający do dziupli w pobliskim modrzewiu. Szara godzina opętała horyzont, po pomarańczy pozostała już tylko zorza na zachodnim niebie. Na scenę wyszły kozły, których szczekanie nie zrobiło na nich samych żadnego wrażenia i starły się delikatnie swymi parostkami. Rozpoczęła się gonitwa i gromkie głosy samców napełniły dolinę. Ustalanie terytoriów trwa. Z pobliskiej czeremchy żwawo zaczął nucić swoje zwrotki nocny wirtuoz. Słowik rdzawy, bo o nim mowa, szybko śpiewać nie przestanie. Ludowa powiastka głosi, że „Na Święty Wit, słowik cyt”. Do 15 czerwca jest jednak jeszcze dużo czasu. Ożywiły się zeszłoroczne chabazie, to właśnie w nich świerszczak rozpoczyna swój monotonny terkot, niczym wolnobieżka rowerowa. Kolejne samce włączały się do chóru, wraz z zapadającym zmierzchem. Noc spowijała przewiertniowate krzewy dzikiego czarnego bzu i kaliny. Z pobliskiego oczka dobiegał głos kumaków, monotonny huk z rezonatorów. W pewnym momencie rzekotki drzewne zagłuszyły cały świat. Noc opanowały chóry mechanicznego rek, rek, rek. Przejście dnia w noc, kilkadziesiąt minut. Bogactwo szarej godziny. Bioróżnorodność nocy otworzyła swoje tajemnice.
Tekst do wykorzystania na dyktando.
Dodatek:
Rzeżucha siana na Wielkanoc, to zupełnie inna roślina od rzeżuchy łąkowej Cardamine pratensis (na fotografii) czy rzeżuchy gorzkiej Cardamine amara. Nazywa się pieprzyca siewna Lepidum sativum i można ją uprawiać również w glebie, choć to nie nasz gatunek – pochodzi z Azji. Zdarzać się może, że dziczeje i pozostaje w środowisku.
Fotografie bardzo nastrojowe. Pomarańcz
z fioletem. Lubię ten zestaw prawie tak jak różowy z brązem. I znowu nauczyłam się czegoś nowego, tym razem o takiej pięknej rzeżusze. Dziękuję:)
Wow! Ale bogactwo językowe! Pięknie.