Alweole Smardza
Smardze kojarzą mi się z Dziadkiem. Ponoć w swojej młodości zbierał on z lubością wielkie ilości tych grzybów. Przez całe lata jakoś nie mogłem ich spotkać. Nie wiem co się wydarzyło, ale od około 10, może 12 lat coraz częściej je widzę. Kiedyś na podwórku wyrosło ich blisko 40. Nie zbieram tych dziko żyjących, bo są rzadkie. Ale te z ogrodu miałem okazję skosztować (tylko kilka osobników). Zresztą do 2014 roku był pod ochroną całkowitą. Dziś jest pod ochroną częściową. Korzenny, delikatny o trochę orzechowym zapachu. Ale nie o jedzeniu smardzów dziś. Nie wiem dlaczego, patrząc na smardze, do głowy przychodzi mi ewolucja i wiele pytań. Jak to się dzieje, że powstały tak niezwykłe owocniki? Dlaczego mają takie kratery – alweole? Czemu to służy? Czy zarodniki szybciej dojrzewają wewnątrz tych kubeczków? A może chodzi o zwiększenie powierzchni? A może są takie, aby intrygowały? Zachwycały? Nie wiem. Ale grzyby to dla mnie świat z Matrix, coś czego do końca nie można uchwycić, zrozumieć, objąć. Wiele płci, inne składniki błon komórkowych niż u roślin i zwierząt, ukryte w kosmkach grzybni i nagle, łup! I wychodzi dziwaczny owocnik. A my go tak bez ceremonii, do gara, na patelnię i zachwycamy się smakiem. Też tak robię, ale od dość dawna zastanawia mnie ich sekretne życie i sposób, w jaki muszą się komunikować. Chemia tych komunikatorów – związków chemicznych (w tym pewnie zapachowych) musi być niezwykła.
Grzyby – świat tajemny, intrygujący i niezwykle piękny.
Smardze ze swoją zagadkową strukturą rzeczywiście mogą nasuwać głębsze pytania.
W moim lesie Pogórza Izerskiego nigdy nie spotkałam tych grzybów.
szukaj, teraz są właśnie w górach