Ratunku ratunku! – woła na mnie każdego ranka
Ptaki budzą różne skojarzenia, różne emocje. Sierpówka sprawia wrażenie potulnego baranka. Tak jej jakoś sympatycznie z dzioba patrzy. Do tego ciepły śpiew – “ratunku, ratunku”. Śpiew to tak na wyrost powiedziałem, ale każdego ranka, muzyka sierpówki wtapia się w wiejski krajobraz. Można wręcz powiedzieć, że jest stałym elementem audiosfery naszych wsi. Ale 200 lat temu była w Europie nie znana. W Polsce też pojawiła się dopiero w latach 40. ubiegłego wieku. Synogarlica turecka bo i tak się ją czasem nazywa zdobyła Europę błyskawicznie. Kilkadziesiąt lat i nikt już nie pomyśli, że ten ptak jest u nas od niedawna. Dobrze by było, aby reżyserzy realizujący filmy kostiumowe z np. XVII wieku wiedzieli, że sierpówka na dworze szlachcica to delikatna nieścisłość. Ba, film o Piłsudskim z sierpówką na planie nie byłby prawdziwy historycznie. Takie jakieś filmowe myśli mnie naszły i przypomniał mi się film, gdzie przez kanał płynęła kokosza wodna z młodymi, a komentator pięknym głosem mówił – pardwa z młodymi szuka bezpiecznego miejsca do odpoczynku… czy jakoś tak.