“ż” jak żółty dziób
Zrobiło się ciepło, coraz więcej łabędzi krzykliwych w parach. Siedzą na polach, żerują na ścierniskach kukurydzy, na rzepaku. Z dnia na dzień spędzają jednak więcej czasu na stawach, starorzeczach i oczkach wodnych. Dziś jedna z takich par oglądała rozlewisko, może pod kątem rozrodu (mam nadzieję). Ciekawski przypłynął blisko i zaglądał z ciekawością w kupkę siana. Pewnie zastanawiał się czemu to siano oddycha. Żółty kolor na dziobie, w dzisiejszej szarości świecił jak mocna żarówka i wyróżniał się na tle spłowiałych roślin. Na szczęście nie było to światełko w tunelu. Patrząc na krzykliwca, czułem jak literka “ż” dominuje w krajobrazie. Wiosna, z każdym dniem będzie dodawała nam kolejnych gości i na to czekam najbardziej.