Spektakl na wieczornym niebie
Późne lato, jesień, a w ostatnich latach nawet zima to czas, gdy żurawie łączą się w wielkie stada. Nie wszystkie lecą daleko. Część leci do Francji i Hiszpanii przez Niemcy. Inne, te wschodnie przez Turcję, Izrael do Afryki. Ogromne kumulacje można zobaczyć w węgierskim parku Hortobagy i w izraelskiej dolinie Hula między Wzgórzami Galilei i Wzgórzami Golan. Są dużymi ptakami i mogą czekać do ostatnich dni, kiedy mróz skuje ziemię. Są wytrwałymi lotnikami, lecą aktywnie machając skrzydłami i tworzą charakterystyczne klucze. Klucze do otwierania nieba. Czasem szybują, ale nie korzystają z tego tak bardzo jak bociany. Zanim jednak sobie od nas polecą, mają w w Europie miejsca odpoczynku, gdzie zatrzymują się na wiele tygodni. W Polsce takich miejsc jest dość dużo. Na Mazurach, pod Szczecinem, w Dolinie Baryczy i wielu innych miejscach wieczorem zaczyna się spektakl. Najpierw słychać krzyki zza lasu, później szerokie ławy/klucze zbliżają się do płytkiej wody, gdzie spędzają noc. Jak samoloty przed lądowaniem wypuszczają nogi i celują w wolne miejsca, między swymi krewnymi. Tumult głosów, powitania, okrzyki zagłusza wszystko co dzieje się w okolicy. Bozia do tego dodała trochę pomarańczowego światła i mimo, że wiele osób uzna to za kicz, to trudno temu odmówić piękna, emocji i poezji. Rano te same ptaki, startują na pola, gdzie w ścierniskach, w zżętej kukurydzy poszukują zagubionych ziarenek. I tak każdego dnia. Gdy przyjdą pierwsze przymrozki kolejne grupy będą decydowały się na odlot do swoich zimowisk.