Jeż – jarzyn nie lubi
Pośród opadłych owców, w starym sadzie, buszują jeże. Oczywiście nie jedzą jabłek i nie przenoszą ich na grzbiecie. Są ssakami owadożernymi (zęby jak szpilki) i poszukują tam chrząszczy, dżdżownic, larw i wszystkiego co ma posmak niestrawnej chityny. Poszukiwanie pożywienia przed zimą sprawia, że te zwierzaki są bardzo aktywne i nierzadko muszę przejść przez drogę. Gdy widzą nadjeżdżające auto zwijają się kulkę i … giną pod kołami. Szkoda, bo to wcale nie takie pospolite zwierzaki i szczególnie często są potrącane przez auta. Przy zachowaniu bezpieczeństwa na drodze, trzeba zwolnić, wziąć zwierzaka między koła. Najlepiej jeśli nie stwarzamy zagrożenia w ruchu, przenieść takiego zwierzaka dalej od drogi. Tak robię, choć pewnie wzbudzi to kontrowersje, że bezpieczeństwo, że nie wolno dotykać… Jeśli wybór jest jednoznaczny to wolę pomóc przed, niż oglądać rozwałkowanego po.
Przy okazji, mój kolega ornitolog opowiadał mi kiedyś taką historię – Telefon do Instytutu Zoologii – “Dzień dobry, znalazłam jeżyka, co mam z nim zrobić? – kolega ornitolog podkreślam, odpowiada – Jerzyka? To się zdarza, proszę go wysoko podrzucić i sobie poleci. – w słuchawce nastąpiła cisza, po chwili – Ależ proszę pana! Jeżyk ma szpilki! Jak podrzucę to sobie zrobi krzywdę.”… Widać jak wielką różnicę robi literka “ż” i “rz”.
Najważniejsze, że są ludzie którzy chcą pomagać i jeżom, i jerzykom.
To co robi Pan Jerzy dla jeży jest warte uwagi i wsparcia – http://www.jerzydlajezy.com/
Przy okazji – w zakrzaczeniach przy słupach energetycznych, gdzie nagromadzone są liście i trawy, mogą zimować jeże. Apeluję aby nie podpalać takich miejsc. To zagrożenie dla zwierząt i dla sieci energetycznej.