Zady i walety
Jeśli czegoś teraz szczególnie brakuje w krajobrazie rolniczym, to z pewnością szczęśliwych krów na łąkach. Piszę o tym, bo wczoraj miałem okazję oglądać stado pięknych krów, które za chwilę trafią na pastwiska nad Szprotawą. Od jakiegoś czasu krowy mleczne w Polsce zostały skoszarowane i coraz rzadziej oglądają trawę na pastwisku. Kukurydza+Krowa+Mleko to prosty wzór na mleko w kartoniku i prosty wzór na wyginięcie bocianów w Polsce. Mleko jest w sklepach tanie, lud się cieszy, nie bardzo patrząc, że woda mineralna jest w podobnej cenie. Nakład pracy na 1l wody jest jednak trochę inny od 1l mleka. Konkurencja wymusza cięcie kosztów, ale jakim kosztem? Stąd potrzeba kombinowania jak utrzymać się na rynku. Finał jest taki, że w UE mamy nadprodukcję masła i przetworów mlecznych, niedobór bocianów, fioletowe krowy i coraz gorszej jakości pokarm. Czy nie da się kształtować rynku dopłatami rolnymi, tak aby wszyscy byli zadowoleni? Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety, jednak dobro środowiska, utrzymanie mniejszych rodzinnych gospodarstw i zdrowie konsumentów ma chyba większe znaczenie, niż produkcja mleka w systemie przemysłowym. Może to moja naiwność, ale jestem jednak przekonany, że tu raczej ma znaczenie lobby niż rozum. Bociany potrzebują wypasu!!!