Tak może kwitnąć jedynie piekło!
Z mokrej trawy, przy krzyku dzięcioła czarnego i przerażonej pliszki górskiej coś wydobywało się z ziemi. Mięsiste, galaretowane. Czerwień otwartych mięśni, które czarnieją od kontaktu z powietrzem. Do tego zapach padliny, siarki… no siarki chyba nie. Padlina już wystarczy. Ramiona, które za chwilę pochłoną swą gardzielą kolejną duszę. Tak myśl mi przeszła, gdy fotografowałem tego, jakże pięknego, grzyba – okratka australijskiego. W Europie gości od 102 lat. Przyjechał z ziemią i roślinami do francuskich ogrodów botanicznych. W Polsce po raz pierwszy zaobserwowano okazy tego gatunku w 1975 roku pod Biłgorajem. Blady strach padł na mieszkańców – z ziemi wyrosły jaja węży! Piekło! I te czerwone macki… Na szczęście mykolodzy wyjaśnili sprawę i Biłgoraj trwa do dziś. Ufff. To gatunek z rodziny sromotnikowatych, podobnie jak nasz sromotnik bezwstydny. Za każdym razem myślę sobie, że grzyby są z innego świata.
Dziś piekło zakwitło w Głuchołazach, w pobliżu Domu Górnika. (może chłopaki co spod ziemi przynieśli…)
Coraz więcej “obcych” w naszej rodzimej przyrodzie. Ale co się dziwić, sama mam kilka azjatyckich i południowoamerykańskich gatunkow w ogrodzie a ostatnio już 2 raz widzialam jenota.
Ale ten okaz jest bardzo interesujący i wielkie dzięki że nam to uświadamiasz!
Obce w ogródku ale nie rozmnażające się to nie problem. Kwestia estetyki. Ale obce inwazyjne to już kłopot dla rodzimej flory i fauny. Dzięki za zaglądanie na bloga.
Panie Krzysztofie, nieukrywany zachwyt za bardzo ciekawa tematyke Panskiego bloga. Roznorodnosc informacji i zjawiskowe fotografie wzbudza szacunek dla Panskiej wiedzy.
Dzieki p
bez przesady