Po co są dziurki grzybieniom?
Grzybieniom są zupełnie niepotrzebne. Dziurki to wytwór larw pewnego chrząszcza – szarynki grzybieniówki. Co ciekawe larwy balansują na “cienkiej linie”. Żyją dokładnie na granicy wody i powietrza. Wyżerają korytarze i w nich pozostawiają swoje nitkowate odchody. Wystarczy silny deszcz i mogą utonąć. Oczywiście ryby wtedy odtrąbią kolację. Larwy podobne są do larw stonki ziemniaczanej, tyle że nie są czerwone a czarne. Dorosłe imago szarynki też wyżerają dziury w liściach, już nie są to długie korytarze, a okrągławe dziury. Jedne i drugie widać na fotografiach, które zostały wykonane z dna jeziora. Z góry tak dobrze nie widać śladów żerowania. Piszę o tym dlatego, że wielu z Was przebywa teraz nad jeziorami, stawami i… oczkami wodnymi w ogrodzie i pewnie dziwi się co to tak ochoczo wyżera piękne wzorki. Proszę nie traktować tych chrząszczy jak szkodników – żyją tysiące lat z grzybieniami i ani jednym, ani drugim nie stała się krzywda. Taka jest przyroda – dla wszystkich, ale z umiarem i w równowadze. Szarynki to architekci komunikacyjni, mistrzowie tuneli – trochę jakby tworzyły na liściach fraktale, choć z powtarzalnością wzoru nie bardzo im wychodzi :-). Dodatkowo korzystają z napięcia powierzchniowego wody, aby utrzymać się na granicy wody i powietrza (choć nartniki są w tym doskonalsze). Ta sztuka ciągle mi się nie udaje, mimo wspomagania tłuszczowego. Kwiaty grzybieni białych i północnych najczęściej kierują nasz wzrok na siebie i zupełnie nie zauważamy “wzorzystych” liści.