Mówiąc koza, mamy na myśli ssaka i to w dodatku takiego uwiązanego przy płocie. Zresztą, ta dojna koza nazywana była czasem “krową dróżnika”. Dziś o innej kozie. Oczywiście o rybie. Niewielka, zgrana z tłem dna i raczej nie oglądana za często, nawet przez wędkarzy. Zdarza mi się czasem zobaczyć ją na dnie jakieś rzeki, ale wcale nie jest to częste spotkanie. Ta na fotografii pochodzi z jeziora Chrzypskiego. Czasem daje się sfotografować, czasem znika w ułamku sekundy jak wystrzelona z procy. Przyzwyczajeni do płotek i leszczy, możemy zdziwić się, że taki “egzot” mieszka w naszych wodach.

Obrazy