Dbaj o bociany – blog przyrodniczy Krzysztofa Koniecznego o niesamowitym świecie wokół bocianiego gniazda. Patronat: Grupa Energa

środa

13

Lipiec

2016

0

Jelonek rogacz – ginący cud natury!

  • _95A1703
  • _95A1784
  • _95A1749
  • _95A1740
  • _95A1710

Dzień stawał się duszny, przedburzowy, trochę nie do zniesienia. Warunki cieplarniane i duchota. O deszczu ciągle jeszcze można było tylko pomarzyć. Zastanawiałem się co można by zrobić z tak gorącym i wilgotnym wieczorem. Odebrałem telefon, zastawiając się kto ma w taki dzień coś do roboty. Zadzwonił dr Marcin Kadej z Zakładu Biologii, Ewolucji i Ochrony Bezkręgowców Uniwersytetu Wrocławskiego i rzekł – Jadę dziś z prof. Darkiem Tarnawskim na monitoring jelonka rogacza, może byś do nas dojechał. Gdy kończył mówić, byłem spakowany i prawie już siedziałem w aucie. Nawet gorące na drzewie wiśnie, pełne robaków nie były w stanie zatrzymać mnie w dolinie. Gdy spotkaliśmy się w umówionym miejscu, chmury przykryły horyzont, a blask błyskawic rozświetlał na zachodzie budujące się chmury burzowe. Od ciemności dzieliły nas minuty. Kwaśna dąbrowa mimo, że ciepła z nazwy nabierała baśniowych klimatów, a w niej za chwilę miałem zobaczyć nasze największe krajowe chrząszcze. Sylwetki Dębowych Entów rozpościerały swe ramiona nad runem z jagód. Było trochę tak, jakby za chwilę miała tu zabłądzić jakaś sierotka, co najmniej Marysia. Monitoring trwał, 5 metrów w lewo, 5 metrów w prawo, 5 metrów w górę i przed siebie – transekt otwarty dla oczu doświadczonych entomologów kurczył się z każdym krokiem. Pod jednym z dębów znalazłem wielkiego samca, już niestety nie żywego. Marcin zapytał czy telodont? Zastanowiłem się przez chwilę, bo jakoś nie byłem gotowy na pojęcia naukowe, cieszyłem się z duchoty, gdy ten zapytała jeszcze raz – A może amfidont? Rany, pomyślałem sobie, że co za różnica czy żuwaczki w stosunku do głowy i przedlplecza są dłuższe (telodont) czy krótsze (forma amfidontyczna) – dla mnie mimo, że martwy to był piękny owad. Masywny, ale z finezyjnymi „rogami” i pięknie brązowymi pokrywami skrzydeł. Zza pleców Darek z wielkim spokojem rzekł – telodont! To ważna informacja podczas monitoringu, im więcej form telodontycznych, tym silniejsza populacja. Te chrząszcze są w Polsce na kilkunastu stanowiskach i wszędzie tam wcale nie są częste. Kurczą się im ciepłe dąbrowy z wysokimi pniami oraz z martwym drewnem. Przepis na zachowanie jelonków rogaczy jest dość prosty – sadzić na odpowiednich stanowiskach rodzime dęby i utrzymywać martwe drewno w runie na styku z ziemią. To jednak wcale nie takie proste. Larwy potrzebują kilku lat by przeobrazić się w tak piękne chrząszcze. Za chwilę znalazłem piękną samicę podążająca do martwych pni, być może szła złożyć jaja. Na co dzień mam do czynienia z kuzynem jelonka – ciołkiem matowym (http://dbajobociany.pl/?p=816  oraz http://dbajobociany.pl/?p=941). Samica jelonka wyglądała na przerośniętego ciołka – nic dziwnego w końcu to ta sama rodzina. Później Marcin wskazał mi jeszcze żywego amfidontycznego samca, było już ciemno, a drzazgi piorunów na niebie ryły czarne chmury i wdzierały się do bajkowej dąbrowy. Szans na zdjęcia nie było wielkich, na przeżycia tak. Na obserwację siły i zmagania się z mrówkami, które dręczyły te chrząszcze nieustannie. Zaczęło padać, jeszcze tylko dyląż garbarz przeleciał mi przed nosem i po krótkiej rozmowie i gromie z ciemnego nieba szybko wyjeżdżaliśmy z burzowego lasu. Już bez głosów ptaków, w ciszy, którą rozbijały wielkie krople deszczu na liściach i owocach czarnych jagód.

Chciałbym podziękować Darkowi i Marcinowi, za możliwość oglądania i dokumentowania tego niezwykłego czasu jelonków rogaczy.

Obrazy

Realizacja: Ideacto w oparciu o projekt stworzony przez Opcom sp. z o.o. S.K.A.